5217754190_3b61b6b314_b

Jakie urządzenie uzbraja was w muzykę na co dzień, kiedy wychodzicie z domu? Ja wciąż jestem fanem mojego wysłużonego iPoda Classic. Mimo mobilnego Spotify albo dodatkowej karty pamięci w smartfonie, jakoś nie wyobrażam sobie przeniesienia swojej muzycznej kolekcji w jakiekolwiek inne miejsce. I właśnie o perypetiach związanych z iPodem będzie dzisiejszy tekst.

Biorąc pod uwagę, że jeszcze w liceum korzystałem z walkmana kupionego w podstawówce, moje przywiązanie do iPoda może wynikać z tego, że w pewnych kwestiach w ogóle ciężko rozstawać mi się z gadżetami, które towarzyszyły mi przez dłuższy czas. Z odejściem kaset musiałem się jednak pogodzić i po krótkim romansie z empetrójką o zastraszającej pojemności 512 MB przyszła pora na urządzenie, które miało spędzić ze mną niemal tyle czasu, co wspomniany na początku walkman.

5217750736_8c919919da_b

Tyyyle miejsca

Był rok 2007 albo 2008, wróciłem z długich, pracujących wakacji w Irlandii i w końcu mogłem pozwolić sobie na nowy odtwarzacz. Wybór padł na iPoda Classic 80 GB. Dobry tydzień porządkowałem całą bibliotekę empetrójek, uzupełniając brakujące okładki i odkrywając, jak pięknie może wyglądać kolekcja muzyki w iTunes. Wtedy też bezpowrotnie pożegnałem się z Winampem, a odtwarzacz o pojemności 80 GB utwierdził mnie w przekonaniu, że dokonałem słusznego wyboru. Odkąd moje ulubione płyty znalazły się w tak pojemnym urządzeniu, w końcu skończyło się „posłuchałbym, ale nie mam przy sobie”. Wszystkie najlepsze albumy były odtąd ze mną i niezależnie od tego, na co miałem ochotę wychodząc z domu, wracając do niego mogłem odpalić coś skrajnie innego, o czym w ogóle nie pomyślałbym rano. W międzyczasie oczywiście wyrosłem z gimbusiarskiej maniery gromadzenia wszystkich płyt świata (co, mimo wszystko, z perspektywy czasu miało swoje plusy w ilości muzyki, jaką poznałem i przyswoiłem). Mimo tego, nadal nie jestem ograniczony 4 czy 8 gigabajtami pamięci i mogę mieć przy sobie kilkadziesiąt ulubionych albumów zapisanych w najlepszej z możliwych jakości dźwięku (niestety bez formatu FLAC, ale na tym punkcie nie mam akurat zboczenia).

ipod

Psuja

Niestety po kilku latach służenia, urządzenie zaczęło się psuć. Poluzowały się jakieś blaszki w porcie słuchawkowym. Mądry Internet twierdził, że wystarczy otworzyć odtwarzacz, wygiąć je w odpowiednią stronę i gotowe. Cóż, naprawa zniszczonego iPoda nie poszła niestety najlepiej. Ja wiem, że po wpisaniu w YouTube hasła „How to open an iPod Classic” okazuje się, że nawet pięciolatek wyposażony w kostkę do gitary może dostać się do środka (patrz filmik poniżej), ale nie wierzcie w to – to tak nie działa. Żałuję, że nie mam zdjęć, żeby pokazać wam, co zostało z metalowej obudowy mojego poprzedniego iPoda. Zamiast po prostu odskoczyć, wszystko się wygięło i niestety nie było zbyt chętne, żeby powrócić do swojego dawnego kształtu. Jak to mówią: shit happens. Jest to jednak pewnego rodzaju nauczka: jeśli coś od Apple nie ma śrubek, po prostu się tego nie otwiera 😉

Uratowany przed zaspą

Dobro jednak czuwa i tego samego dnia zupełnym przypadkiem zadzwonił do mnie kolega, który, spacerując po Warszawie (była zima), wyłowił iPoda z zaspy śniegowej. I tak oto, jeszcze tego samego dnia, zostałem posiadaczem nowego odtwarzacza za niewygórowaną opłatą wynikającą z naszej starej znajomości. Niemal ten sam model uratowanego przed zimą iPoda 6. generacji towarzyszy mi po dziś dzień. Serio, nie wyobrażam sobie zamieniać go na cokolwiek innego lub przenosić muzyki do pamięci mojego smartfonu. W domu korzystam ze Spotify, jednak 2 GB mobilnego Internetu ograniczają mnie nieco, żeby wykorzystywać apkę na co dzień. Do tego dochodzi ograniczona pamięć smartfonu, gubienie zasięgu 3G i chyba najbardziej prozaiczny powód: ja po prostu lubię mojego wysłużonego iPoda 🙂

A jak jest z Wami? Przywiązujecie się do przedmiotów, czy bez mrugnięcia okiem wymieniacie gadżety na inne? Komentarze jak zawsze mile widziane. Dodatkowo dość istotna informacja, którą znają już Ci, którzy śledzą newsletter: info o nowej notce we wszystkich innych kanałach pójdzie dopiero jutro. To tak na zachętę dla tych, którzy w zaufaniu podzielili się ze mną swoim mailem. Udanego tygodnia!

Zdjęcia: Toshiyuki IMAI

Jakby co to te przyciski podają dalej:

*a jak korzystasz z AdBlocka to w ogóle ich nie widzisz