Parę dni temu było o śpiewaniu po angielsku w Polsce, nagrywaniu debiutanckiej płyty i o planach związanych z jej promocją. Dzisiaj druga część rozmowy z zespołem Revlovers w której skupiamy się głównie na tym jak w kreatywny sposób zdobyć pieniądze na realizację muzycznych planów, z wykorzystaniem platform crowdundingowych. Będzie również o tym co w karierze debiutantów może ułatwić założenie własnego labelu. Zapraszam na drugą połowę mojej rozmowy z Revlovers, tym razem w całości poświęconej tytułowemu „Jak tu grać?”.

jaktugracSkąd pomysł na MegaTotal?

Basia: Pomysł pojawił się na długo zanim zaczęliśmy projekt. Wtedy wydawało mi się, że to jakaś kompletna abstrakcja. Jak ludzie mogą tak po prostu wpłacać pieniądze skoro nic z tego nie mają.

Michał: Pomyślałem, że warto spróbować. Ludzie z MegaTotal są bardzo chętni do współpracy. Chcą pomagać, więc jak tylko zadzwoniłem, powiedziałem, że mamy zespół i ciekawe pomysły na siebie to z miejsca zaprosili mnie na spotkanie. Osobiście wyjaśnili na czym to polega i zrobili szybkie szkolenie. Pół roku później, zaczęliśmy myśleć o fizycznym wydaniu debiutanckiej płyty, więc postanowiliśmy spróbować z projektem wytłoczenia nakładu w ilości 500 egzemplarzy. Nawet jeśli miałoby się nie udać, stwierdziliśmy, że to zawsze dobry ruch promocyjny, żeby gdzieś się pokazać.

Basia: W Megatotalu jest grupa stałych inwestorów. Jeśli oni widzą, że projekt ma szansę wypalić, to zaczynają się wzajemnie nakręcać. Zaczynają wpłacać pieniądze. Jakieś 80% wpłat to są środki płynące od tych ludzi.

Michał: My uzbieraliśmy cztery tysiące, a na dobrą sprawę mogliśmy uzbierać osiem. Tam tak naprawdę, tylko połowa kasy idzie na projekt. To właściwie nie jest crowdfunding, tylko swojego rodzaju gra inwestycyjna.

Czyli teraz część kasy ze sprzedaży płyty idzie do nich?

Michał: Nie. My dostaliśmy połowę, czyli cztery tysiące minus podatek. Musieliśmy zebrać tę kwotę, aby wywiązać się z umowy i otrzymać środki na realizację projekt. Pozostałe cztery tysiące są jakoś rozdzielane pomiędzy inwestorów. Tym się właśnie różni crowdfunding od tego co oferuje MegaTotal. Chociaż podobno w najbliższym czasie mają pojawić się nowe opcje, polegające na tym, że wpłaca się konkretną kwotę, na konkretny zespół, a nie dwa razy więcej.

Raz się udało, więc spróbowaliście znowu. Kasę na teledysk postanowiliście uzbierać w serwisie PolakPotrafi…

Michał: PolakPotrafi to już typowy serwis crowdfundingowy, który właściwie jest kopią amerykańskiego Kickstartera. Jest bardziej przejrzysty dla typowego „Kowalskiego”.

I jak poszło w przypadku PolakPotrafi? Długo czekaliście na pełną kwotę?

Michał: Środki zebraliśmy w bardzo podobnym czasie co na Megatotalu czyli w około 2 miesiące. Ciekawostką jest to, że w projekt zainwestowały tylko 24 osoby, ale to i tak spokojnie wystarczyło by zebrać 2500 zł na realizację klipu.

rev_megatotal

A gdyby nie udało się uzbierać pełnej kwoty, to idzie do was to co udało się uzbierać?

Basia: Nie. Zawsze musisz osiągnąć cel projektu. Musi być całość.

Michał: Przez PolakPotrafi bardzo łatwo nawiązać fajne kontakty. Przykładowo: W Warszawie otwiera się sklep i my gramy tam koncert a oni w zamian wpłacają nam jakąś kwotę pieniędzy na konto w serwisie. Ten crowdfunding „kickstarterowy” czy „polakowy” jest bardziej interesujący dla osób, które nie do końca są wciągnięte w społeczność serwisu a po prostu chcą wspomóc zespół. W MegaTotal trzeba zdecydowanie bardziej „wejść”. Tam żyje wirtualna społeczność. Nie ma też złotówek. Środki zbiera się w megacentach. Jeden megacent to coś koło czterech groszy.

Basia: W pewnym momencie przestałam wierzyć, że to ruszy i nagle poszło kiedy jeden z inwestorów wpłacił 40 tysięcy megacentów i później znowu podobną sumę. W ciągu kilku dni nagle udało się zebrać całą kwotę. Co więcej, pomimo tego, że projekt odniósł sukces, ludzie pisali czy wciąż mogą wpłacać pieniądze i jak mają to zrobić. Więc to po prostu działa.

Czyli na początku nie było łatwo. Nie wierzyliście, że to się uda. Bardziej stawialiście na promocję niż zbieranie kasy?

Darek: Jest jeden warunek, żeby zrobić cokolwiek. W promocję zespołu trzeba wkładać mnóstwo czasu i energii. To jest norma. Jeśli codziennie nie próbuje się trafiać do kolejnych osób to nic nie uda się zrobić, również na polu crowdfundingu.

Sebastian: Żeby projekt w ogóle wrzucić do któregokolwiek z tego typu serwisów, trzeba posiedzieć z dobry tydzień i porządnie to przemyśleć. Trzeba zrobić film, wymyślić ciekawe opisy i wszystko dobrze poustawiać.

Michał: Podstawą jest w ogóle to, że trzeba wierzyć w swój sukces. Ja pamiętam taki moment, że reszta się mnie pytała czy ja się tym jeszcze w ogóle zajmuję. Straciłem trochę wiarę w powodzenie projektu. Jednak pewnego dnia kwota zaczęła rosnąć. Przede wszystkim liczy się praca. Nie wystarczy założyć projektu i koniec.

revpolak

Zdecydowaliście się na założenie własnego labelu. Jak to wygląda od strony technicznej? Czemu wybraliście taką ścieżkę?

Sebastian: To ma wiele plusów. Zakładając label masz dużo możliwości. Mamy wiele planów, również około-zespołowych. Wydanie płyty to oczywiście początek. Chcielibyśmy zrobić dokument o łódzkiej scenie muzycznej. Wiadomo, że potrzebujemy jednej nazwy aby uniknąć chaosu informacyjnego.

Basia: To jest też spełnianie naszych marzeń. Zawsze chcieliśmy mieć własne studio i możliwość produkowania swojej muzyki. Być może, kiedyś także i cudzej.

Sebastian: Mając własny label płyta nie pojawia się znikąd. Gish na razie jest domem Revlovers, ale nie wykluczamy tego, że kiedyś stanie się również miejscem dla innych artystów. Wiele zespołów ma swoje własne wytwórnie i później udziela licencji dużym wytwórniom płytowym. W dzisiejszych czasach to staje się normą.

A skąd braliście wiedzę na temat tego jak robić coś takiego?

Revlovers: Z Internetu. (śmiech)

Sebastian: Na dobrą sprawę wystarczy mieć logo i fejsa. No może jeszcze jakąś działalność gospodarczą w przyszłości. Chodzi o to, że pojawiła się płyta, pojawiły się klipy i jest to już promowanie jakieś marki, która na ten moment dopiero raczkuje ale mamy nadzieję, że się dalej rozwinie. Skoro mamy już pierwsze owoce naszej działalności to dobrze identyfikować je z nazwą Gish! Potem np. chcielibyśmy zrobić jakąś składankę na czarnej płycie, gdzie będą łódzcy wykonawcy. Zobaczymy co z tego wyjdzie, póki co działamy. No i mamy jeszcze ileś tam jakiś planów, żeby budować dalej tę markę.

Revlovers 2

A jakie profity płyną z tego, że zespół wydaje się nie tylko pod swoją nazwą, ale pod nazwą własnego labelu?

Michał: Powiedzmy, że wydajesz płytę w dużej wytwórni. Dajmy na to, że nakład wynosi 3 tysiące bo wszyscy wiemy jakie są realia naszego rynku. Zarabiasz powiedzmy 20% od sprzedaży. Teraz, kiedy wydajemy się sami, jesteśmy w stanie realnie sprzedać nawet te 500 sztuk, choćby przez Internet i dzięki temu 100% zysków jest dla nas. W ten sposób mimo sprzedaży mniejszej ilości płyt, możemy zainwestować pieniądze w kolejny album lub nowy sprzęt. Są jednak miejsca gdzie ciężko jest dotrzeć. Niestety taka ściana zawsze się pojawia, dlatego prędzej czy później małe wytwórnie sprzedają licencje na swoje płyty dużym wytwórniom.

Sebastian: Dlatego nie zamykamy się na ewentualną współpracę z dużą wytwórnią. Wiemy co może dać własne wydawnictwo, ale wiemy też czego nie daje. Mówię tu głównie o możliwościach promocyjnych.

Basia: Mieliśmy podpisać umowę na płytę z dużą wytwórnią i jakoś tak to zreformowaliśmy, że na razie stanęło na jednym singlu i otwarciu na współpracę. Razem doszliśmy do wniosku, że jest za wcześnie na wydawanie płyty pod szyldem dużej wytwórni. Nie mamy jeszcze na tyle zbudowanej marki.

[youtube http://www.youtube.com/watch?v=4w90eVS3mr8?rel=0&w=670&h=354]

A czy na polskim rynku debiutantów jest jakaś specyficzna bariera, która szczególnie was denerwuje?

Michał: Największą barierą jest ogólny klimat dla muzyki w Polsce, jednak mając dobrą piosenkę, dotrzesz do Trójki, dotrzesz do innych rozgłośni radiowych, zagrasz na festiwalach. Ludzie zawsze podświadomie będą szukać ciekawej, szczerej muzyki.

Basia: No i jeszcze trochę szczęścia.

Michał: Ja jednak uważam, że takie pojęcia jak szczęście to coś bardzo abstrakcyjnego. Jedyna magia, której człowiek może doświadczyć w życiu, to ciężka praca. Nic nie dzieje się samo. Jeśli jednak pracujesz, ciągle rozwijasz się to szansa na to, że dokonasz jakiejś ciekawej rzeczy w życiu znacznie wzrasta.

Bartłomiej Luzak

Jakby co to te przyciski podają dalej:

*a jak korzystasz z AdBlocka to w ogóle ich nie widzisz