2j

Dziś rozmowa, która mam nadzieję doczeka się swojej kontynuacji na Jak Tu Grać, w przyszłości. Jeśli jeszcze nie znacie Piotra, już przedstawiam. Piotr Maślanka, założyciel agencji koncertowo-wydawniczej Karrot Kommando. Piotr ma dla was dużo ciekawej wiedzy z branży muzycznej, a na deser kilka wejściówek na koncert, do wygrania w konkursie. Ale o tym później.

Reggae zdecydowanie nie należy do moich ulubionych gatunków muzycznych, dlatego rezerwą podchodziłem do imprezy, którą polecił mi niedawno Damian Moskalski a którą już w tę sobotę organizuje w Krakowie wytwórnia Karrot Kommando. Całe szczęście, że uprzedzenia nie wzięły góry bo przegapiłbym okazję poznania człowieka, którego „mała wytwórnia” wcale nie jest już taka mała i wbrew temu co myślałem, sięga daleko poza ramy reggae. Piotr najpierw był muzykiem a dopiero potem menedżerem. Swoje hobby i pracę łączy już od prawie dziesięciu lat i sądząc po niemal stu albumach, wydanych przez Karrot Kommando, radzi sobie całkiem nieźle. Nie miałem pojęcia, że pod skrzydłami agencji, działają między innymi Świetliki oraz Kapela Ze Wsi Warszawa. Obydwa zespoły będziecie mogli usłyszeć na żywo już w tę sobotę. Zanim jednak dojdziemy do kwestii biletowych, przeczytajcie rozmowę z Piotrem.

Jak w naszym kraju zostaje się managerem muzycznym?

W moim wypadku był to proces bardzo naturalny. Od 10 roku życia gram w jakimś zespole muzycznym. Gdy w końcu, mając lat 16 czy 17 znalazłem się w składzie grupy Paprika Korps to byłem jedyną osobą, która czuła potrzebę wysłania płyty (wtedy jeszcze kasety) tu i ówdzie, zadzwonienia do klubu, wydrukowania plakatów itd. Wtedy w ogóle nie kojarzyłem tego jeszcze z pracą. Wydawały mi się to sensowne działania aby mieć jeszcze większą frajdę, z wspólnego muzykowania z kolegami. Z czasem koncertów było coraz więcej, geograficznie odjeżdżaliśmy coraz dalej od Polski. Chwilę później okazało się, że lepiej jest samemu wydawać płyty niż oddawać to w czyjeś ręce i wraz z Tomkiem, basistą Paprika Korps stworzyliśmy Karrot Kommando, łączące dwie funkcje, w których czułem się dobrze. Koncertowanie i wydawanie płyt.

Czy Vavamuffin albo Świetliki znaleźli Ciebie, czy to Ty zaproponowałeś współpracę?

Świetliki były pierwszym zespołem, którym się zająłem menedżersko, nie będąc tej grupy muzykiem. Jeszcze na wiele lat zanim przeprowadziłem się do Krakowa zobaczyłem w telewizji ich pamiętny plenerowy koncert w Krakowie, który na zawsze zapadł mi w pamięć. Kilka lat później będąc studentem poznałem perkusistę grupy Marka Piotrowicza. Łączyła nas miłość do muzyki reggae. Stworzyliśmy własna grupę Duberman (w zeszłą sobotę wyszła nasza druga płyta po latach przerwy) a Świetliki zgodziły się abym na próbę zorganizował im trasę. Do dziś pamiętam: był to rok 2002 – Poznań oraz Krotoszyn. Z Poznania pamiętam głównie niezwykle sympatycznego, wielkiego jak byk ochroniarza,który, co dosyć rzadkie, studiował medycynę, a dzięki któremu przeżyłem ten wieczór. W Krotoszynie zaś Grzesiek Dyduch udzielił publiczności kilkunastominutowej prelekcji na temat chorób wenerycznych. Tak było.

Zespół Vavamuffin za to, pojawił się ok 3 lata później. Już wtedy było słychać o przebojowym warszawskim składzie, który doskonale odświeża muzykę reggae w Polsce. Jako fan reggae wybieram się więc do klubu Strefa 22 (starsi czytelnicy pamiętają pewnie miejsce, w którym chwiejący się strop wytrzymał o dziwo niejeden koncert) i okazuje się, że zespół jest faktycznie świetny. Dobrze trafiłem bo właśnie rozmyślali o wydaniu debiutanckiej płyty. Kusił ich bardzo świat hiphopowy, ale w końcu zdecydowali się na stosunkowo mało wtedy znaną, wytwórnię Karrot Kommando. Czemu? Właściwie to sam nie wiem. Pablopavo gdy dziś wspomina nasze pierwsze spotkanie, za każdym razem opowiada, że nie mógł uwierzyć, po jaką cholerę wydawać płytę u tego dziwnego hipisa w swetrze i z długimi włosami. Tak, miałem długie włosy. Wąsów jeszcze nie miałem ale i na to przyjdzie czas.

US_138

Co Karrot Komando może zaoferować artystom, czego nie znajdą w dużych wytwórniach? Bo nie chce mi się wierzyć, że duże wytwórnie i agencje koncertowe nie interesują się takimi kapelami jak Świetliki, Vavamuffin czy Kapela ze Wsi Warszawa.

W Karrot Kommando najpierw zastanawiamy się czy muzyka nam się podoba, a potem czy da się na tym zarobić. Nigdy na odwrót. A czasami wystarcza nam tylko to pierwsze. Myślę, że ludzie którzy nas obserwują czują to i dlatego nas wspierają. Jesteśmy grupą muzyków, która pracuje dla muzyków, w dużym stopniu naszych bliskich kolegów. Jest jeszcze kilka innych aspektów. Trzeba by  zapytać artystów a nie mnie.

Osoba z doświadczeniem scenicznym na pewno lepiej rozumie potrzeby artystów niż ludzie pracujący w dużych agencjach koncertowych.

To z pewnością duży atut. Na pewno łatwiej zaufać menedżerowi, który jest muzykiem, zna się na technice, na instrumentach, widział niejeden ogromny festiwal od kuchni, potrafi od biedy zrealizować dźwięk, niż komuś wyłącznie po studiach menedżerskich. Dodatkowo o wiele łatwiej o kontakt z muzykami we własnej firmie, kiedy możesz chwilę porozmawiać o nowym kompresorze do basu albo fantastycznym analogowym delayu.

Pamiętasz co najbardziej irytowało Cię w działaniach organizatorów koncertów kiedy zaczynałeś swoją przygodę z muzyką?

O problemach z organizatorami mógłbym pewnie napisać cały traktat. Akurat  trafiliśmy na dziwny czas w Polsce – gdzieś chwilę po przemianach, ale jeszcze kawał do Europy. Dzięki temu mogłem przez ostatnie 15 lat obserwować naszą bujną, dopiero rodzącą się nową scenę muzyczną. Istnieje cały zestaw irytujących zachowań organizatorów od: „tydzień temu był u nas XY i dał radę na naszym sprzecie a wy się awanturujecie”przez „ale przeciez ja nie dostałem ridera technicznego” do „reszte kasy doślę przelewem”. Długo by o tym opowiadać. Kiedy zaczynałem głównym problemem był mój wiek. Bo jak tu poważnie traktować jakiegoś chłystka bez wąsa? Ale to pewnie jest okres przez który trzeba przebrnąć w tym interesie aby być traktowanym poważnie.

Czym kierujesz się wybierając nowe zespoły do współpracy?

Nie ma żadnych jasnych zasad. Przede wszystkim muzyki!

Jakie w takim razie kryteria musi spełnić zespół, który chce się u was wydać lub otrzymać waszą pomoc w zaplanowaniu trasy koncertowej?

Muzyka to nie egzamin na prawo. Nie ma listy do odhaczenia, której zrealizowanie gwarantuje sukces. Osobiście uważam, że wiele młodych zespołów popełnia błąd zakładając, że tylko sprawny menedżer może sprawić, że osiągną sukces. Najpierw to oni powinni zrobić wrażenie na menedżerze. Przede wszystkim muzyką. To jasne. Ale nie tylko. Moim zdaniem droga do „kariery” to nie występ w talent-show. Moim zdaniem to najpierw udany koncert w swoim mieście, potem w mieście u kochanki gitarzysty, potem mini trasa po województwie, pierwsza trasa po Polsce, mini festiwal itd. Gdy dobry menedżer pozna cię w takim momencie, a nie z maila, że „mamy materiał ale nie wiemy co z nim począć” to sam się zainteresuje i włoży w to swoje serce. Takie jest moje wyobrażenie rock’n rolla i tyle.

Czy w czasach kiedy niezależne zespoły same wydają swoje płyty a komercyjne projekty debiutujące w programach typu talent-show szybko przechwytują duże wytwórnie, można zarobić na mniejszej agencji koncertowo-wydawniczej czy jest to jedynie pasja i tylko jedno z Twoich zajęć?

Niedawno w jednym z wywiadów zostałem upomniany, abym w końcu przestał nazywać naszą agencje małą bo powoli zmierzamy w stronę setnej płyty. Albumy naszych zespołów są omawiane we wszystkich liczących się czasopismach, w których wspomina się jeszcze o muzyce, a same zespoły generują rocznie kilkaset zagranych koncertów, w tym wiele zagranicznych. I coś w tym jest. Odrobinę rozrosła się nam nasza Agencja i tak, jest to jedyne źródło utrzymania dla mnie oraz dla kilku osób. Jeśli chodzi o muzyków to jest już różnie. Są tacy, którzy żyją tylko z muzykowania, są tacy, którzy mają swoje zupełnie inne zajęcia. Czasami chodzi tu o pieniądze, a czasem o to, że najnormalniej w świecie są to bardzo mądrzy ludzie, którzy nie samą muzyką żyją. Od początku Karrot Kommando wiedziałem, że ta firma nie może wyłącznie wydawać płyt. I to był dobry trop. Rzeczywiście z wydawania płyt, ciężko byłoby utrzymać to wszystko. Koncerty są niezwykle istotną częścią naszych finansów.

Jakie projekty macie w planach w najbliższym czasie?

Dopiero co wyszła wspomniana druga płyta Dubermana. W grudniu wspieramy znajomych z Holandii – wydajemy płytę Amsterdam Klezmer Band. Na styczeń zaplanowany jest album Zjednoczenie Soundsystem w składzie Pablopavo, Diego i Krzak oraz epka nowego Żywiołaka. Do końcca pierwszego kwartału ukaże się też reedycja legendarnej płyty „Wiosna Ludu” Kapeli ze Wsi Warszawa z pięknymi dodatkami. Zespół kończy również nową płytę z hiszpańską artystką Mercedes Peon. Drugą płytę wyda również projekt Dup! klawiszowca grupy Jamal i basisty Papriki. Zapowiadają udział licznych gości.

Nad nowymi albumami pracuje R.U.T.A., połowę piosenek na nową płytę zrobiła już Paprika Korps. Vavamuffin też powoli przymierza się do nowego albumu a Pablopavo jak widać raczej nie robi dłuższych przerw wydawniczych. Chcielibyśmy też rozwinąć wydawanie winyli. Zdaje się, że nadchodzi dobry czas dla tego wyjątkowo przez nas lubianego nośnika. Wydanie ostatnich dwóch płyt Pablopavo oraz Kapeli ze Wsi Warszawa sprawiło że namawiamy kolejne zespoły oraz samych siebie do odważnych ruchów. Marzy nam się w końcu jakiś winyl Świetlików. Wszystko ma jednak swój czas i na wszystko jest wyznaczona godzina. Kupujcie płyty z Karrot Kommando oraz wspierajcie naszych artystów na koncertach a będziemy stale dostarczać Wam dobrej muzyki. Taki pogodny przekaz na koniec! I oczywiście do zobaczenia na KARROT KOMMANDO KARAMBOL 29.11.2014

***

To jeszcze konkurs. Mam dla was 4 jednoosobowe zaproszenia na Karrot Kommando Karambol, który odbędzie się 29 listopada. Oto jak prezentuje się sobotni line-up:

18:00 OTWARCIE DRZWI
19:00-19:45 ŚWIETLIKI
19:45-20:30 KAPELA ZE WSI WARSZAWA
20:30-21:15 PABLOPAVO I LUDZIKI
21:15-22:00 RUTA
22:00-23:00 VAVAMUFFIN (feat. Junior Stress i Ras Luta)

Wejściówki do odbioru przed koncertem. A pytanie konkursowe, niezwykle przewrotne. Jak napisałem na początku, reggae niekoniecznie trafia do mojego serduszka. Odpowiedz więc na pytanie: Za co kochasz muzykę reggae? Jeśli nie kochasz i po prostu chcesz zobaczyć na żywo Świetlickiego, wykaż się kreatywnością. Najciekawsze odpowiedzi zostawione w komentarzach wybiorę do piątku, do godziny 20. Razem z odpowiedzią nie zapomnijcie podać maila. O wynikach dowiecie się mailowo oraz ze strony na Facebooku.

Jakby co to te przyciski podają dalej:

*a jak korzystasz z AdBlocka to w ogóle ich nie widzisz