Zrzut ekranu 2014-07-11 o 22.04.08

Dziś zacząłem wpis dotyczący Twittera, jednak w międzyczasie przytrafiła mi się wizyta w kinie, przez którą jestem zmuszony dokończyć zapowiadany tekst w innym terminie. Dziś obejrzałem film „Frank” i chciałbym Wam o nim trochę opowiedzieć.

Przedwczoraj, gdzieś na mieście, mignął mi plakat filmowy. Pośród przedstawionych na nim postaci znajdował się człowiek ubrany w wielką głowę zrobioną z masy papierowej czy innego plastiku. Przypomniało mi się o tym w środku nocy, jednak zupełnie nie pamiętałem tytułu. Na szczęście Facebook szybko przyszedł z pomocą, a po przeczytaniu krótkiego opisu wiedziałem, że dzieło Abrahamsona nie może być złe. Wczoraj kontrolnie obejrzałem inny film jego autorstwa (Adam & Paul) i dzisiaj wybrałem się do kina zobaczyć, czym zaskoczy mnie Frank. Swoją drogą, zdałem sobie sprawę, że pierwszy raz poszedłem na film zupełnie sam. Wiem, że dla niektórych to norma i jedyny słuszny sposób oglądania filmów, ale dopiero dzisiaj zrozumiałem, że faktycznie ma to swoje plusy.

Frank to historia Jona, amatora muzyki, który poza pracą w korporacji wciąż próbuje tworzyć, co niestety nie idzie mu najlepiej. Po pierwszej scenie, gdzie bohater idzie przez miasto i układa w głowie absurdalne teksty piosenek, a następnie, wracając do domu, łączy je w utwór, który okazuje się być piosenką zespołu Madness, każdy, kto kiedykolwiek zajmował się muzyką, na pewno stwierdzi: „story of my life”. Cała historia jest jednak mega uniwersalna, dlatego myślę, że większość z Was, niezależnie od tego, czym się zajmujecie, w pełnym niepowodzeń procesie twórczym może odnaleźć siebie.

Zrzut ekranu 2014-07-11 o 22.00.41

Na drodze Jona pojawia się Frank razem z zespołem Soronprfbs i tu zaczyna się właściwa historia całego filmu. Absurdalny humor zapowiedział już sam plakat, jednak zapewniam was, że to dopiero początek. Rozsypywanie odżywki w proszku na pustyni, Frank opisujący ekspresję twarzy znajdującej się za maską, plan rozwoju wewnętrznej muzykalności, „najsympatyczniejsza” piosenka i dziesiątki innych scen sprawiają, że podczas oglądania uśmiech nie chce zejść z twarzy. Scenarzystom naprawdę należą się gratulacje za stworzenie komedii, która totalnie odstaje od wymuszonego humoru, jaki cały czas serwuje nam telewizja.

Zrzut ekranu 2014-07-11 o 22.03.48

Za ścianą abstrakcyjnego i sytuacyjnego humoru kryje się jednak naprawdę dużo mądrych treści, które są zdecydowanie na czasie. Co ciekawe, mam wrażenie, że każdy, w zależności od własnych doświadczeń, wyniesie z filmu coś innego. Frank przypomina o tym, gdzie tak naprawdę zaczyna się prawdziwa muzyka (lub jakiekolwiek inne, mniej lub bardziej artystyczne działania, niekoniecznie nastawione na komercyjny sukces). Z drugiej strony będzie o jakże ludzkiej potrzebie akceptacji i docenienia oraz o tym, jak w dzisiejszych czasach trudno jest pozostać autentycznym w tym, co się robi. Podczas oglądania na pewno nie ominą was refleksje związane ze współczesną popkulturą oraz ludźmi, dla których jest wytwarzana. Komedia, która w tak absurdalny sposób, z wielkim uśmiechem ogromnej głowy Franka, naturalnie potrafi wywołać tyle przemyśleń związanych ze współczesnym światem kultury, otaczających nas ludzi i kondycji współczesnego szołbiznesu, to niestety niecodzienny dla mnie widok, dlatego tym bardziej polecam wam ten film.

Zrzut ekranu 2014-07-11 o 22.02.15

Ostatnimi czasy nie oglądam zbyt wielu kinowych produkcji. Nie wiem, czy wystawiam sobie dobre świadectwo, ale ze wszystkiego, co obejrzałem w tym roku, największe wrażenie zrobiły na mnie obie części Nimfomanki Von Triera i Lego Movie. Dziś grono skrajnie odmiennych produkcji powiększyło się o Franka. Mam nadzieję, że w tym tempie w podsumowaniu rocznym uda mi się wymienić choćby pięć filmów, które spodobały mi się w ciągu ostatnich 12 miesięcy…

A… prawie zapomniałem. Do tej pory moją ulubioną scenę seksu wyreżyserował Guy Ritchie w Rock’n’Rolla. Na zachętę, mogę wam zdradzić, że Abrahamson zrobił to tutaj równie dobrze. 😉

Screeny pochodzą z trailera, który możecie obejrzeć na samej górze.

Jakby co to te przyciski podają dalej:

*a jak korzystasz z AdBlocka to w ogóle ich nie widzisz