Pochodzą z Trójmiasta i przeszło pół roku temu wydali swój drugi album. Nie wiem, czemu trafiło akurat na okres wiosenny, ale wyjątkowo cieszę się, że pierwszy raz płytę “++” przesłuchałem jesienią, kiedy pogoda przestała współpracować z dobrym humorem, a Łódź rozkopano tak malowniczo, że chcąc nie chcąc, czas poświęcony na słuchanie muzyki w samochodzie wydłużył mi się dwukrotnie. Otwierające płytę “I hate”, z jakże adekwatnym do otoczenia tekstem, rozpoczyna mój codzienny soundtrack do życia za każdym razem, gdy przyjdzie mi utknąć w korku (a jest to obecnie niestety smutna codzienność każdego mieszkańca Łodzi). Ich styl trudno jednoznacznie określić. Mimo że niektóre brzmienia pamiętają jeszcze młodość Raya Manzarka, to melodie i nastrój panujące na płycie mają w sobie zdecydowanie więcej z naszych czasów. Zespół nazywa się Trupa Trupa (co w pewien sposób również naprowadza potencjalnego odbiorcę na muzyczny klimat grupy), a ja miałem przyjemność porozmawiać z jego wokalistą Grzegorzem Kwiatkowskim. Jak sam mówi, nic nie może poradzić na swój lapidarny styl, jednak mimo to udało nam się poruszyć kilka kwestii związanych z ich muzyką, sukcesami, a także promocją zespołu w mediach.
Zabiegacie w jakiś szczególny sposób o media i o odbiorcę, czy odpowiedni słuchacz sam znajduje waszą muzykę?
Dbamy o komunikację z mediami i potencjalnymi słuchaczami. I to chyba głównie platforma medialna powoduje zainteresowanie potencjalnego słuchacza.
Które media, Twoim zdaniem, najlepiej przyczyniają się do promowania kapeli? Na co wy stawiacie najbardziej?
Trochę tych mediów jest. Mnie najbardziej cieszą emisje naszych koncertów w TVP Kultura. Ale na pewno możemy zawsze liczyć również na Gazetę Wyborczą, Popupmusic, Uwolnij Muzykę, Nowe Idzie Od Morza czy 5kilo kultury.
Wasz pierwszy materiał przeszedł nieco bez echa. Co Twoim zdaniem wpłynęło na to, że o drugim wydawnictwie jest już znacznie głośniej? Czy to kwestia lepszych kompozycji? Innego podejścia do promocji swojej twórczości?
To chyba kwestia tego, o czym rozmawialiśmy przed chwilą, czyli kwestia kontaktu z mediami i słuchaczami plus bardzo mała liczba koncertów. Ale na pewno kolejne wydawnictwa są kompozycyjnie lepsze niż debiutancka EPka z 2010 roku.
Co się w takim razie zmieniło, jeśli chodzi o wasz kontakt z mediami i organizację koncertów? Ktoś przejął rolę managera czy zespół bardziej zaangażował się w promocję?
Czym dłużej jesteśmy zespołem, tym bardziej znamy rzeczywistość muzyczną i chyba łatwiej się nam w tej rzeczywistości poruszać.
Jakich błędów nie popełnilibyście zaczynając z tą wiedzą, którą macie teraz? Co zrobilibyście inaczej?
Ta rozmowa ma dosyć techniczny charakter, ale naprawdę sądzę, że zespół to nie jest firma i dobrze, jeśli wszystko rozwija się, jeśli się w ogóle rozwija, a nie kurczy, w swoim tempie. Dobrze, jeśli rzeczy wychodzą intuicyjnie, a nie strategicznie. Także wzbraniam się przed odpowiedzią na pytanie.
Jak myślisz, co obecnie decyduje o sukcesie debiutującej kapeli, która gra muzykę tak naprawdę zupełnie odcinającą się od współczesnych czasów?
W przypadku Trupy na pewno nie mamy do czynienia z sukcesem. Osobiście lubię i szanuję sztukę w minimalnym stopniu zahaczającą albo pokrywającą się z nurtem aktualnego czasu. Czym większa autonomia, tym, moim zdaniem, lepiej.
W takim razie, w którym momencie w ogóle można mówić o sukcesie zespołu muzycznego? Jesteście nastawieni na jakiś konkretny cel?
Moim zdaniem, sukcesem (i to prywatnym, czyli jedynym właściwym sukcesem) są dobre kompozycje i zadowolenie z tych kompozycji. Inne kwestie to naprawdę kwestie poboczne.
Zostaliście nominowani do nagrody Aktivista: Nocne Marki 2013 w kategorii “artysta roku”. W argumentacji tego wyboru padło takie zdanie: Dobrze wśród krajowych muzyków, którzy dostają zadyszki od pogoni za atrakcyjną, modną formą, znaleźć kogoś, kto pamięta o najważniejszym – przekazie. Czym jest wasz przekaz?
Nasz przekaz jest sumą postaw wszystkich członków trupy. Moim zdaniem to taki przekaz cyrkowo-funeralny z tym, że obecność elementów cyrkowych jeszcze bardziej wyostrza brutalność i śmierć.
I myślisz, że ludzie z Aktivista właśnie to mieli na myśli pisząc o tym, że pamiętacie o przekazie?
Wierzę w gusta i intuicje Filipa Kalinowskiego, czyli redaktora muzycznego Aktivista i wierzę, że właśnie to miał na myśli.
Niemal każda notka dotycząca waszego zespołu zaczyna się od słów: liderem zespołu jest Grzegorz Kwiatkowski – poeta. Czym zajmuje się poeta na co dzień, kiedy nie stoi za mikrofonem?
To dobre pytanie, ponieważ Trupa nie ma lidera i moja obecność w zespole nie ma charakteru ani poetyckiego, ani literackiego. Grzegorz Kwiatkowski na co dzień pracuje w teatrze.
Ale chyba jest coś takiego, że grupę utożsamia się tak naprawdę z tym, kto pozamuzycznie jest rozpoznawalny w jakiejś innej dziedzinie. Weźmy na przykład Świetliki albo Dr Misio. Myślisz, że Twój dorobek literacki nie miał wpływu na większe zainteresowanie zespołem?
Myślę, że to, że jestem poetą, mogło mieć jakiś wpływ na odbiór, ale był to zły odbiór.
Co masz na myśli mówiąc zły odbiór?
Taki, że ktoś myśli, że dostanie coś w stylu Świetlików albo Dr Misio, a okazuje się, że to inna bajka.
Co daje Tobie większą satysfakcję: nowy tomik wierszy odebrany z drukarni czy odbiór płyty matki ze studia?
I muzyka, i literatura powinny być jakościowo jak najlepsze i sprawiać jednakową satysfakcję.
I w twoim przypadku żadna z dziedzin nie jest faworyzowana?
Rzeczywiście najwięcej czasu poświęcam literaturze, a to dlatego, że jest to czasowo łatwiejsze niż zebranie się w 4 osoby.
Życzę więc powodzenia w jednym i w drugim.
Dzięki i dziękuję za rozmowę.
***
[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=S-38sgxQdAY&w=670&h=473]
Bartłomiej Luzak
Jakby co to te przyciski podają dalej:
*a jak korzystasz z AdBlocka to w ogóle ich nie widzisz