Dziś będzie o smutnym autobusie, który wszyscy chcą przytulać i złych pijarowcach, reklamowcach, kopirajterach, którzy go wymyślili. Chodzi o nowy viralowy filmik zrobiony dla Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, jaki od rana wiele osób udostępniło na swoich facebookowych tablicach z magicznym opisem o „odwrotnym efekcie”.
Może nie jestem ekspertem od reklam, ale, mimo wszystko, chcąc nie chcąc, czasami je oglądam, a jedną zdarzyło mi się nawet zrobić z kolegą Nilsonem na warsztaty MasterCard. Przygoda ze Szkołą Mistrzów Reklamy skończyła się zresztą bólem dupy o to, że znowu zwyciężył studencki humor, ale to już zupełnie inna historia. Dziś na mojej facebookowej tablicy kilkukrotnie pojawił się Smutny Autobus opatrzony podobnymi komentarzami:
Reklama się nie nadaje. Efekt jest odwrotny. Kto to wymyślił. Na co idą moje piniondze.
Pod każdym wpisem aplauz, wrzawa i jedno wielkie poparcie. No więc odpalam reklamę i oglądam.
http://youtu.be/LP5WB6OXv1g
Nie chcę nikomu psuć radości bądź rozczarowania związanego z filmikiem, ale historia opiera się na tym, że autobus jest stary, smutny i nikt go nie kocha. Kiedy idzie się zabić na złomowisko pojawia się motylek, pojazd znów pragnie żyć, ale pani naciska przycisk i autobus umiera, a na ekranie pojawia się plansza z hasłem: „nie miej litości dla niesprawnego autobusu, który wozi twoje dziecko”. Koniec.
Nie sądzę, że ludzie robiący reklamę dla MSW wpadli na to, że tłum oburzonych będzie masowo udostępniał filmik z racji współczucia dla autobusu, ale mam wrażenie, że pojazd stał się kolejnym chorym pieskiem albo skrzywdzonym kotkiem. Nie rozumiem, jak można zarzucać viralowi, który samemu się udostępnia, że wywołuje efekt odwrotny do zamierzonego. Zamierzonym efektem było właśnie jego udostępnianie. Ludzie, to jest autobus. Oburzenie, że przecież jest taki kochany i smutny. Serio? Naprawdę po obejrzeniu tej reklamy poklepiecie po karoserii autobus, do którego wsiada wasze dziecko z radosnym okrzykiem „W drogę staruszku! Jeszcze tym razem na pewno ci się uda!”? Bo, moim zdaniem, po obejrzeniu tego filmiku wryje ci się w pamięć, że może jednak warto sprawdzić te numerki, o które rozchodzi się w całej akcji MSW, a może nawet zadzwonić po policję w celu skontrolowania pojazdu.
W tym tygodniu kończy się rok szkolny, a więc zaczyna się sezon wyjazdów. Myślę, że to najlepszy czas na taką reklamę i uważam, że jeśli nie ma takiej możliwości, żeby wydać kasę na naprawę złomów, które jeżdżą po naszych ulicach (a nie ma, bo Janusze nie będą przecież inwestować w swoje drogocenne Ikarusy), to właśnie tego typu kampania jest dobrym pomysłem na to, żeby dwa razy przyjrzeć się, czym nasze dziecko będzie jechało na kolonie. Możecie nienawidzić twórców filmiku za uśmiercenie waszego ukochanego autobusiku, ale ten działa w sieci dokładnie tak, jak powinien. I ja na przykład się cieszę, że tym razem nie musiałem oglądać kolejnej kopii reklamy wody Vytautas.
Jakby co to te przyciski podają dalej:
*a jak korzystasz z AdBlocka to w ogóle ich nie widzisz