2014

Najwyższa pora wziąć się za podsumowanie mijającego roku. Obejrzałem skandalicznie mało filmów, przeczytałem jeszcze mniej książek a o komiksach nawet nie wspomnę. Stąd: całe dobro 2014 roku wrzucam dzisiaj do jednego worka. 

W moim przypadku, tagiem roku powinien być #slowpoke. To był rok robienia internetów  i chyba zabrakło mi czasu na niektóre przyjemności. Naprawdę, na palcach jednej ręki mogę policzyć premiery, których nie przegapiłem. A kiedy już miałem czas na książki, filmy i płyty to najczęściej uzupełniałem zaległości z poprzednich lat. Stąd też dzisiejsze podsumowanie będzie wyjątkowo skromne. Chyba bez sensu byłoby pisać o wszystkich wspaniałościach, z którymi zaznajomiłem się z bliska, akurat w tym roku. Jak będzie trzeba, najlepsze dobrodziejstwa popkultury dostaną osobne wpisy, w swoim czasie. Hipster 2.0: poznałem jak już nie było modne. Przed wami moje skromne podsumowanie ostatnich 12 miesięcy. No i wszystkiego dobrego w Nowym Roku proszę państwa.

Filmy:

Guardians Of The Galaxy

Szop kupił mnie jeszcze zanim film pojawił się w kinach i na szczęście seans ani trochę mnie nie rozczarował. Jak już zdeklarowani hejterzy Marvela pisali mi, że dobre, to coś musi w tym być. No i Kaczor Howard po napisach końcowych

Frank

O Franku rozpisywałem się w lipcu, dlatego zainteresowanych odsyłam TUTAJ. Filmy o dziwakach nie przestają mnie ostatnio zaskakiwać. Frank ma również znakomity soundtrack i świetną scenę seksu w jacuzzi.

The Lego Movie 

Po wszystkich Lego rzeczach w stylu gier, filmów i klocków, które nie mają już wiele wspólnego z zabawkami jakie pamiętam z dzieciństwa, naprawdę nie wierzyłem w ten film. No i muszę odszczekać bo to jedna z najlepszych animowanych produkcji jakie powstały w ostatnich latach.

Interstellar

Mathew McConaughey pojawi się tutaj jeszcze dwa razy. Dobry rok jak na aktora, którego do tej pory kojarzyłem głównie z komedii romantycznych. W Interstellar nie chodzi jednak o niego. Niezależnie od tego jak bardzo prawdopodobne albo nieprawdopodobne mogą być międzywymiarowe podróże, chyba nie da się obejrzeć filmu bez jakiejkolwiek refleksji o wszechświecie, przemijaniu czy losach ludzkości. A nie są to przemyślenia, które zazwyczaj towarzyszą filmom sci-fi.

Dallas Buyers Club

Co prawda światowa premiera filmu odbyła się we wrześniu ubiegłego roku, ale polscy widzowie mogli obejrzeć „Witaj w klubie” dopiero pięć miesięcy później. W tym wypadku, rola Mathew McConaughey przesądziła o tym, że produkcja znalazła się w moim podsumowaniu ostatnich 12 miesięcy.

I Origins

I jeszcze jeden film. Dodany dzisiaj, już po publikacji tekstu. Bo właśnie obejrzałem i stwierdziłem, że w zestawieniu, nie może zabraknąć chociaż jednego ckliwego wyciskacza łez.

Do nadrobienia: Boyhood, Ida, Mama, Bogowie, Big Hero 6, Big Eyes

Książki:

Jakub Żulczyk – Ślepnąc Od Świateł

Czekałem odkąd pierwszy fragment pojawił się w Lampie dobre dwa lata temu. Wciągnąłem w ciągu trzech dni, co z racji braku czasu, naprawdę nie zdarzyło mi się z żadną inną książką w tym roku. Trzymam kciuki za Paszport Polityki. Zasłużył.

Michał R. Wiśniewski – Jetlag

Do Jetlag, po przeczytaniu kilku pierwszych stron, podchodziłem nieco sceptycznie. Ot, korpo-historyjki na każdy dzień, między poniedziałkiem a piątkiem, opowiadane z perspektywy bohatera, który przez całą książkę mocno rysuje nam inne postaci, samemu pozostając przezroczystym. Z perspektywy całości wyszło na tyle dobrze, że z przyjemnością wrzucam Jetlag do wora najlepszych tegorocznych wspaniałości i czekam na to, co przyniesie kolejna książka Michała R. Wiśniewskiego.

Do nadrobienia: Sylwia Chutnik – W krainie czarów, Michał Witkowski – Zbrodniarz i dziewczyna, Zygmunt Miłoszewski – Gniew

Płyty:

The Dumplings – No Bad Days

Największy #slowpoke 2014. Wszyscy trąbili o The Dumplings od początku roku a ja dopiero na Offie, po raz pierwszy usłyszałem ich na żywo. Od tego czasu nie ma chyba tygodnia żeby „No Bad Days” nie zagrało u nas w domu. Więcej o moim Offowym zauroczeniu, TUTAJ.

Mister D. – Społeczeństwo Jest Niemiłe

W moim odczuciu, Masłowska w krótkiej formie odnalazła się jeszcze lepiej niż w pisaniu książek. Kicz z lat 90, retro syntezatory i teksty przypominające język bohaterów Wojny Polsko-Ruskiej, idealnie się ze sobą zgrywają. Bąkowski i Szczęsny byli co prawda pierwsi ale debiut Mister D. zauroczył mnie prawie tak samo jak NIWEA.

Tau – Remedium

Niezależnie czy chodzi o veganizm, bieganie w maratonach czy odnalezienie Boga w serduszku, do neofitów, którzy odkryli swoją nową drogę w życiu, podchodzę z dużym dystansem. Nowa płyta Tau to na szczęście wspaniały i kompletny album, który jest nie tylko pięknym świadectwem wiary ale również mega pozytywną dawką pozytywnej energii i bardzo dobrego rapu. Polecam słuchać w całości.

Curly Heads – Ruby Dress Skinny Dog

W szeroko pojętej muzyce niezależnej, rzadko zdarzają się debiutanci, których koncerty kosztują przeszło 40 złotych a i tak wyprzedają się na pniu. Szkoda tylko, że niepełnoletnie fanki pod sceną wciąż kochają się w One Direction. Niezależnie jednak od popularności Dawida Podsiadło, Ruby Dress Skinny Dog to jedna z lepszych rockowych płyt jakie wyszły w tym roku w Polsce. A wisienką na torcie jest najlepszy na świecie klip do Reconcile.

Machine Head – Bloodstone & Diamonds

Gdyby nie Twitter i kolega @bartzz2k, prawdopodobnie nadal nie wiedziałbym, jak bardzo zmieniło się granie Machine Head na przestrzeni ostatnich 10 lat. Szczerze mówiąc niewiele metalowych płyt przesłuchałem w tym roku ale Bloodstone & Diamonds z czystym sumieniem mogę polecić wszystkim fanom mocniejszych brzmień, jako jeden z najlepszych albumów ostatnich 12 miesięcy.

Slipknot – 5: The Gray Chapter

5: The Gray Chapter to coś pomiędzy starym Slipknotem z okresu Iowa a tym co zaczęło się od Vol 3: The Subliminal Verses. Być może nie jest to najlepszy i najdoskonalszy album zespołu, ale nie wyobrażałem sobie zestawienia tegorocznych wspaniałości bez płyty napisanej w hołdzie dla Paula Graya.

Do nadrobienia: Swans – To Be Kind, Aphex Twin – Syro, Damien Rice – My Favourite Faded Fantasy, Flying Lotus – You’re Dead! , Trent Reznor And Atticus Ross – Gone Girl

Komiks:

R. K. Perez – Piaskowa Opowieść

Dwa lata temu, komiksową adaptację histori Jima Hensona (tego samego, który stworzył Muppety), czytałem na kolanie u Śledzia i Sztybora w trakcie trwania Euro 2012. Byłem absolutnie zachwycony. Zarówno samą kreską jak i galopującą fabułą. Dwa lata później, z wielką przyjemnością, mogę polecić wam polską wersję językową komiksu, którą Timof wydał w październiku tego roku.

Seriale:

House Of Cards – sezon 2

Gdyby nie Marysia i jej narkoleptyczne zapędy podczas oglądania seriali, drugi sezon House Of Cards wciągnąłbym prawdopodobnie w jeden dzień, niezależnie od konsekwencji związanych z zawalonymi obowiązkami. Po cichu liczę, że do czasu powstania 3 sezonu, Netflix w końcu zawita do Polski. Mam tylko nadzieję, że kolejna seria, dorówna dwóm poprzednim.

South Park – sezon 18

Ostatni sezon South Park, który obejrzałem od deski do deski to czasy premiery X-Boxa 360, kiedy Cartman hibernował się w ramach oczekiwania na nową konsolę. Po kilku tegorocznych odcinkach, powoli nadrabiam zaległości. Ostatnie odcinki osiemnastego sezonu Sounth Park to najlepsze żarty na świecie.

…no i Lorde, która naprawdę istnieje! 😀

True Detective

Tu nie muszę się chyba rozpisywać. Nie licząc odcinka z wielką strzelaniną w getcie, serial niemal idealny. Moje drugie miejsce w top-ever, zaraz po Twin Peaks. Podobnie jak w przypadku House Of Cards, jestem mocno ciekaw kolejnego sezonu.

Debiuty:

By Proxy

Krakowski duet wydał w tym roku pierwszą płytę i mimo, że nie jest o nich głośno, mam nadzieję, że ktoś tam na górze pójdzie po rozum do głowy i pomoże im z promocją kolejnego wydawnictwa. Ecotone to płyta, która nie zna pojęcia ograniczeń. Jest przede wszystkim elektronicznie, ale właściwie w każdym możliwym znaczeniu tego słowa. Gdybym miał w tym roku nagrywać z kimś utwór albo zgłosić się po remix, na 100% uderzam do chłopaków z By Proxy.

Sjon

Może nie tyle debiut jeśli chodzi o zespół co jeden z najlepszych utworów jakie w tym roku słyszałem. Do tej pory, w twórczości chłopaków nie znalazłem jeszcze piosenki, która szczególnie by mnie urzekła. Constantly Drunk Damage nagrane w studio Radia Łódź, naprawdę zrobiło na mnie wrażenie. Kompozycja tego utworu jest po prostu niesamowita. Znajdźcie 4 minuty na obejrzenie klipu powyżej a później ślijcie maile do Toma Yorke i Chrisa Martina. Mogą spać spokojnie, w Łodzi mają godnych następców.

Substancje Smoliste

Ostatni debiut to w przeciwieństwie do dwóch poprzedników, świeżynka z prawdziwego zdarzenia. Jeszcze bez koncertów i albumów na koncie. Mam nadzieję, że niedługo. Zosia i Szymon to poznańsko-warszawski duet, tworzący gdzieś na pograniczu chilloutu, triphopu i szeroko pojętej muzyki elektronicznej. Mają też polskie teksty, które w moim odczuciu nie zakrawają o grafomanię co niestety nie zdarza się często na naszym rodzimym, muzycznym poletku… 😉

Uff…

Albo to ja byłem w tym roku mocno zarobiony i zbyt zajęty, żeby uważnie słuchać czytać i ogladać albo rok 2014 szczególnie nie porwał. Macie inne zdanie? Jest coś co koniecznie powinienem nadrobić? Komentarze można zostawiać kilkadziesiąt pikseli niżej. Czekam na propozycje. Linijkę „do nadrobienia” będę aktualizował na bieżąco.

Jakby co to te przyciski podają dalej:

*a jak korzystasz z AdBlocka to w ogóle ich nie widzisz